Regeneracja rozrusznika BMW E46
Regeneracja przywraca sprawność, ale też kojarzy się z dużym wydatkiem. Czy jednak można mieć tanio i dobrze? Okazuje się, że tak. Wystarczy, że regeneracji podejmiemy się sami. Oto poradnik regeneracja rozrusznika BMW E46.
Regeneracja rozrusznika BMW E46 – wstęp
W tym poradniku została przedstawiona regeneracja rozrusznika BMW E46 320d w wersji 150KM na przykładzie nieprodukowanego już rozrusznika VALEO o numerach 7 787 354. Zasada postępowania będzie praktycznie identyczna w przypadku wszystkich rozruszników w BMW E46. Różnica może być tylko w wyglądzie części. Zasada działania mimo wszystko jest zachowana.
Jeżeli nie chcecie podejmować regeneracji to zawsze można kupić nowy rozrusznik. Lista zawiera nowe rozruszniki do kupienia w najniższej znalezionej cenie, dla M47N 150KM:
Jeżeli nadal chcecie wykonać samodzielną regenerację i poczuć satysfakcję oraz oszczędzić pieniądze, to zapraszam do lektury.
UWAGA – jeżeli chcesz sprawdzić jak rozebrać rozrusznik, zacznij czytać od końca. Zaczynam poradnik od rozłożonych elementów z ich opisem, a całość składam w kolejnych krokach.
Regeneracja rozrusznika BMW E46 – jak zacząć?
Przed przystąpieniem do regeneracji rozrusznika BMW E46 warto najpierw zdiagnozować usterkę by nie błądzić po omacku. Jak sprawdzić czy rozrusznik działa i z co jest z nim nie tak, możecie sprawdzić w moim innym poradniku:
Regeneracja rozrusznika BMW E46 – części zamienne?
W oparciu o rozrusznik VALEO, części zamienne są praktycznie niedostępne. Mowa tutaj o choćby elektromagnesie i w grę wchodzą tylko używane części.
Regeneracja rozrusznika BMW E46 – diagnoza.
Tak prezentuje się pacjent. Zdiagnozowany objaw – problem z wirnikiem lub szczotkami. Bardzo rzadko bendiks zaczyna kręcić.
Wnętrze rozrusznika również nie wygląda zbyt zachęcająco:
Regeneracja rozrusznika BMW E46 – zrób to sam!
Wszystkie elementy wyjęte i są na stole. Odpuściłem tylko rozbiórkę przekładni planetarnej oraz elektromagnesu, jednak wspomnę o tych elementach później.
Krok 1 – czyszczenie.
Rozpoczynamy regenerację od podstawowej czynności, czyli czyszczenia wszystkich elementów. Ja wykorzystałem do tego myjkę ultradźwiękową. Zanurzyłem wszystkie elementy w ciepłej wodzie z dużą ilością APC (prawie 1:3) na 30 minut. Po wyjęciu elementy były praktycznie idealnie czyste, ale przez to że woda szybko zamieniła się w czarną breję, musiałem poddać płukaniu wszystkie elementy w wodzie destylowanej jeszcze raz, na kolejne 30 minut. Po ostatnim wyjęciu wystarczyło wytrzeć do sucha i zostawić do całkowitego wyschnięcia.
Osoby, które myjki nie posiadają, mogą spokojnie umyć wszystko z pędzelkiem i benzyną lub innym rozpuszczalnikiem, a na końcu wypłukać w wodzie, ale najłatwiej płukać pod większym ciśnieniem.
Świetnym rozwiązaniem może być też brake cleaner, ale koszt jego użycia jest wysoki.
Krok 2 – przetoczenie, szlifowanie bieżni wirnika komutatora.
Jeżeli macie dostęp do tokarki, sprawa jest bardzo prosta. Bieżnię należy delikatnie przetoczyć by była znowu gładka, bez wgłębień i brudu. Jeżeli tak jak ja, nie posiadacie tokarki, można ten element przeszlifować papierem ściernym. Ja użyłem papier o gradacji 500. Jak to zrobić? Opcje są dwie – ręcznie, albo automatycznie. Polecam tę drugą.
Potrzebujemy wkrętarkę lub wiertarkę. Wirnik wsadzamy do wiertarki by swobodnie kręcić komutatorem. Pod bieżnię kładziemy coś by mogła się ona na tym oprzeć. Ja wziąłem gąbkę ścierną i papier ścierny.
Odpalamy naszą wkrętarkę lub wiertarkę na niezbyt dużych obrotach i szlifujemy całą powierzchnię, aż będzie gładka i jednolita.
W ten sposób, w warunkach domowych odświeżyliśmy bieżnię wirnika komutatora.
Krok 3 – szczotki.
Zaczynamy z grubej rury. Wymiana szczotek, a w moim przypadku to wsadzenie ich na swoje miejsce. Szczotki w rozruszniku VALEO składają się z dwóch elementów. Jedne wlutowane w stojan, a drugie demontowalne i wymieniane. Kiedy można uznać, że szczotki się skończyły? Gdy wypychająca je sprężynka jest już luźna, a same szczotki również luźno sobie wiszą na przewodzie, lub też odskoczyły w jakieś inne wolne miejsce i nie stykają się z wirnikiem.
Szczotki – małe klocki wlutowane (w innych przypadkach też wkręcane) w większy element przewodzący. Ich zadaniem jest bycie w kontakcie z bieżnią wirnika komutatora. Żywotność szczotek można uznać za dobrą, nie są „łyse”.
Szczotko trzymacz – przeważnie plastikowy element do którego wkłada się szczotki. Szczotki w szczotko trzymaczu tworzą swego rodzaju „tuleję” dla bieżni wirnika. W odpowiednie korytka osadza się szczotki oraz sprężynki.
Sprężynki szczotek – pełnią rolę popychania szczotek do przodu wraz z ich degradacją. Przeciwdziałają zatrzymania się szczotek po wytarciu w jednym miejscu. Dzięki nim, szczotki można eksploatować bardzo długo.
Osłonka szczotek – pełni funkcję ochronną oraz zapobiega wystrzeleniu sprężynek oraz wypadnięciu szczotek ze szczotko trzymacza.
Powyżej widzicie nieprawidłowe złożenie szczotek, ale chcę pokazać jak powinny być poprowadzone przewody oraz dokładnie w którym miejscu mają być sprężynki.
Szczotki składamy razem z wirnikiem. Zaczynamy od zamontowania szczotek w szczotko trzymaczu bez sprężynek, wkładamy wirnik w szczotki (stroną oczywiście bieżni) i na samym końcu ściskamy oraz wkładamy sprężynki by rozprężały szczotki.
Należy pamiętać by szczotki prawidłowo zamontować na stojanie. Skąd wiemy w jakim miejscu są poprawnie osadzone? Wyznacznikiem jest guma osłaniająca przewody wychodzące na zewnątrz. Jest tylko jedno miejsce ze specjalną „szyną” na tę gumę, także w tym miejscu ją wsadzamy. Podobnie sprawa ma się z dolną osłoną. Jej odpowiednie ułożenie uwarunkowane jest od gumy.
Dolna osłona podobnie jak górna posiadają specjalne łożyska – ząbkowe, zębatkowe lub piórkowe. W każdym razie nie jest to łożysko kulkowe z gładkim wnętrzem, a wystającymi rowkami. Sprawdzamy czy nie jest zabrudzone, zdeformowane i czy swobodnie się obraca. Jeżeli występuje jakiś problem, możemy postarać się wybić stare łożysko i wbić nowe. Procedura ta jest niestety dosyć trudna z racji ograniczonego miejsca i braku wylotu na drugą stronę. Najprościej jest chyba wybić lub przeciąć przecinakiem te łożyska.
Jeżeli jednak wszystko jest ok, nakładamy niewielką ilość smaru i składamy całość.
Krok 3 – przekładnia planetarna.
Swoją nazwę odziedziczyła od skojarzenia i mechanizmu działania. Zębatki obracają się wokół własnej osi oraz wokół środka na orbicie zewnętrznej, którą jest plastikowa zębatka.
Po umyciu poddajemy inspekcji przekładnię planetarną. Jeżeli widzimy, że którakolwiek zębatka nie wchodzi swoimi ząbkami w prowadnice, ząbki są wytarte, to należy albo odpowiednio spiłować ząbki, albo niestety co gorsze, zaopatrzyć się w nową przekładnię.
Jeżeli nie ma większych problemów, to tutaj dajemy smar. Środek przekładni jak i na prowadnicę.
Inspekcji i czyszczeniu poddajemy też gumę – odbojnik na przekładni planetarnej. Bez problemu można ją ściągnąć i założyć. Nie da się jej inaczej dopasować niż w wyznaczone miejsce.
Po wszystkim zakładamy blaszkę zabezpieczającą tak jak na zdjęciu:
Krok 4 – elektromagnes.
Elektromagnes ma jeden kluczowy element – trzpień elektromagnesu, który mocowany jest na plastikowej łapie, która łączy się z przekładnią planetarną.
Aby tak złożyć łapę musimy trzpień połączyć z łapą w odpowiednim miejscu – są specjalne otwory na małe bolce. Nie da się pomylić.
Wkładamy jeden element w drugi i robimy ruch jakbyśmy chcieli przekręcić całość na drugą stronę. To pozwoli zabezpieczyć przed wypadaniem trzpień z łapy.
Wraz z przekładnią planetarną, całość wygląda w ten sposób:
Krok 5 – składamy przekładnie planetarną w obudowę.
Krok bardzo prosty. Nim jednak połączymy całość, należy nałożyć smaru na tuleję na końcu obudowy oraz zwrócić uwagę czy jest tam taka mała kulka:
Teraz wkładamy całość – przekładnie planetarną wraz z trzpieniem elektromagnesu w obudowę. Łapa prowadząca ma swoje specjalne miejsce w które musi wejść. Nie da się przegapić i popełnić błędu w tym kroku. Koniecznie trzeba się upewnić, że bendiks został wsadzony do samego końca obudowy.
Teraz bierzemy plastikową klapkę, która zabezpiecza trzpień z łapą przed wypadnięciem
Wsuwamy ją na prowadnicy w odpowiednie miejsce, aż do samego końca. Nie da się popełnić błędu w tym miejscu 🙂
Krok 6 – łączymy dwie obudowy w jedną.
Rozrusznik jest praktycznie gotowy do złożenia. Wystarczy połączyć dwie części w jedną.
Nakładamy smaru
i łączymy z górną obudową. Musimy zwrócić uwagę, że wirnik niekoniecznie musi pasować do przekładni planetarnej wskutek innego ułożenia ząbków, ale to nic złego. Wystarczy trochę pokręcić i poprzestawiać układ i wszystko będzie ze sobą pasowało.
Zwróćmy uwagę na układ obudowy dolnej i górnej. Rowki będą sugerowały nam jak mamy wszystko złożyć by później otwory na śruby pasowały.
Skręcamy śruby nasadką 7mm i to wszystko.
Krok 7 – przykręcamy elektromagnes.
Ostatni krok to przykręcenie elektromagnesu. Bardzo prosta i przyjemna praca. Nakładamy sprężynkę na trzpień elektromagnesu lub do samego elektromagnesu. Obojętnie którą stroną.
Ważny jest układ montażu, ale sama konstrukcja nie pozwoli nam na złożenie elektromagnesu odwrotną stroną. Przykręcamy go do obudowy śrubkami T20.
Na koniec pozostaje nam przykręcić na śrubkę wystający ze szczotek przewód do elektromagnesu. Dokładnie w tym miejscu:
Regenerowanie i składanie rozrusznika dobiegło końca. Możemy się cieszyć naszym nowym i sprawnym rozrusznikiem.
Warto jednak wykonać test przed montażem:
W razie pytań zapraszam do komentowania! 🙂